Obserwatorzy

poniedziałek, 23 maja 2016

Lubię biedronki :)

Biedronki to bardzo wdzięczne i pożyteczne owady. Lubię je i chętnie zapraszam je do ogródka. Ci którzy znają mnie dłużej wiedzą o tym :)
Wie też Gabrysia, z którą wirtualnie znamy się już dobrych kilka lat :) Gabrysia to kochana, ciepła osóbka, która bywa tu i tam w blogowym świecie, chociaż swojego bloga nie zakłada, a uwierzcie prawdziwa z niej skarbnica wiedzy o ogrodach i roślinkach. Już wiele razy zostałam przez nią obdarowana różnymi różnościami, także na tegoroczną Wielkanoc. Jajeczek i świecy nie pokażę, bo już schowane, ale pokażę przepiękną deseczką ozdobioną metodą decoupage.


Teraz stoi w kuchni, ale przez pewien czas zdobiła mój firmowy zakątek, bo moja działalność w nazwie ma biedronkę :) Do deseczki Gabrysia dołączyła notesik na zapiski, bo z moją pamięcią i tysiącem spraw to różnie bywa, nawet karteczek pod ręką dotąd brakowało. Teraz już nie ma siły, zawsze je znajdę :)


Gabrysiu Kochana, z całego serca, jeszcze raz Ci dziękuję :* :* :*

Biedronka to także temat cyklicznego wyzwania w Klubie Twórczych Mam. Temat, jak same biedronki bardzo wdzięczny i zajrzyjcie koniecznie co przygotowały dziewczyny - same cudeńka :)   klik

U mnie zagościły takie wesołe biedronki:


Biedroneczki, trampeczki dla dzidziusia :)



Ach jak lubię robić takie maleństwa :)

Oryginalna nie będę jak napiszę, że maj to jeden z ulubionych miesięcy, zrobiło się cieplutko, słoneczko przygrzewa, można przyjemnie spędzić czas poza domem. Nareszcie znalazłam trochę czasu na wiosenne porządki w ogródku i na sadzenie kwiatków z Marcinem.

Mój mały ogrodnik jak co roku sadził swoje ulubione petunie:






A w innych zakątkach ogródka:








Kocham ten czas gdy po kolei zaczynają zakwitać nowe rośliny. Każdego dnia pojawiają się nowe pączki, mogłabym tak chodzić i podziwiać :)

Pozdrawiam Was majowo, gorąco :))
Zajrzyjcie do Klubu Twórczych Mam, tam majowe wyzwania:




Ania

poniedziałek, 16 maja 2016

Kwieciście :)

Kiedyś, wydaje mi się że to było bardzo dawno temu, byłam o krok od założenia swojej kwiaciarni. Lat miałam wtedy 20 i mnóstwo szalonych pomysłów (bo otwierać kwiaciarnię bez żadnego florystycznego przygotowania to chyba szaleństwo:) ). Właściwie to nawet nie wiem czemu to się nie udało, chyba mój wypatrzony lokal wynajął ktoś inny.
Gdzieś w głębi serca pozostało marzenie o sklepiku, może dziś już nie byłaby to typowa kwiaciarnia, a raczej taka mała pracownia z upominkami, serwetkami, sówkami, motylami ...

Piszę o tym, bo przygotowując kolejną pamiątkę I Komunii Św. intensywnie o tym myślałam, dobierając i wklejając kolejne kwiatki poczułam się chwilę jak bukieciarka ;) no cóż, tym razem nie brakuje ani różowego ani kwiatów. Może jest ich za dużo? Mi się jednak podoba :)


 Pudełeczko z zewnątrz dość skromne i delikatne, w środku z trójwymiarową hostią, pełne kwiatów :)


Na bokach też kwieciście :)



Digi stempelki pochodzą od Agnieszki (klik).




Myślę, że to już ostatnia Komunijna praca w tym roku. Już nie będę Was nimi męczyć. W kolejce do pokazania czekają biedronki :))


Dziękuję, że zaglądacie i za każde pozostawione słówko :))
Pozdrawiam majowo, deszczowo :)

Ania

wtorek, 10 maja 2016

Chłopięca

Dziś witam Was ponownie w klimatach I Komunii Św. 

Tym razem zrobiłam karteczkę dla chłopca. To zawsze wyzwanie, bo i kwiatów raczej mniej pasuje, i kolorystyka trochę inna niż ta, która dominuje na moich kartkach (bo jak to tak, bez różowego? ;) )


Jak widzicie kwiatków bardzo niewiele, listki przy winogronach ciut lepsze, ale wciąż do ideału im brakuje ;)


Do kartki oczywiście zrobiłam też pudełeczko (w kopertę się taka kartka nie zmieści).


Digi stempel z pudełka pochodzi z od Agnieszki (klik), a rozetką zainspirowała mnie AniaS, trochę czasu mi zeszło na wycinaniu i składaniu, ale warto było :)


W pudełko wkleiłam kieszonkę, na pieniążka.

Pomimo małych niedoskonałości jestem zadowolona z tego kompletu :) Łukasz jeszcze czeka, ale koleżance, która poprosiła mnie o zrobienie tej pamiątki również się podoba.



Trochę ostatnio narzekałam, że mało działam z papierami. No to mam, okazja goni okazję a mnie znowu ciągnie do czegoś innego, najbardziej do szycia ...

Ściskam Was gorąco!

Ania

środa, 4 maja 2016

Komunijnie i zołzowato!

Pierwsza tegoroczna majówka już za nami, nam pogoda dopisała (czyli nie była najgorsza i nie ma co narzekać ;) ) To miasteczko, które Wam na zdjęciach pokazałam to oczywiście uroczy Frombork, położony z dala od głównych szlaków turystycznych, o tej porze dopiero budzący się do życia, ale już pełen zwiedzających. Będąc nad morzem w okolicach Trójmiasta lub na Mierzei Wiślanej warto się wybrać (pamiętajcie jednak o wcześniejszej rezerwacji biletów do Planetarium!) i spędzić tam chwilę albo dwie :)

Skoro mamy maj to i czas I Komunii. Kleję więc sobie karteczki, raz bardziej poradnie, innym razem trochę mniej ;)


Do karteczki skleiłam też pudełko:


W komplecie:

Zdjęcia niestety robione telefonem, w biegu. I te liście na kartce, które nijak nie chciały mi przypominać liści winorośli, na zdjęciach dodatkowo wyszły wściekle zielone.

Wymyśliłam sobie ostatnio Aniołka. W mojej głowie był piękny, długonogi i długoręki, z okazałą czupryną, sukienką z bufiastymi rękawkami. Dziergałam i prułam, zeszło mi kilka wieczorów i nawet byłam zadowolona biorąc pod uwagę, że to moja pierwsza "laleczka" w dodatku z włosami ... Gdy przyszła pora na "zrobienie" twarzy, poległam. W chwili, gdy Zołza uśmiechnęła się do mnie tym zawadiackim uśmiechem odpuściłam wszelkie prucie. 
Uznałam, że to moje alter ego i teraz mi towarzyszy Zołza ... (jeszcze na ciepło, nie doczekała się stosownej sesji fotograficznej)


... a Aniołka może jeszcze kiedyś wydziergam? ;)

Pozdrawiam Was serdecznie!

poniedziałek, 2 maja 2016

Zakochałam się :)

Po raz kolejny się zakochałam. Gdy po głowie chodzi mi jakiś projekt i zastanawiam się nad właściwą włóczką to najpierw zaglądam co słychać w garnstudio.com (czyli producenta mojego kochanego Dropsa) i jaką włóczkę tam znajdę. O zrobieniu takich łapek kuchennych marzyłam od dawna ale nie wierzyłam w swoje umiejętności. Wzoru nie miałam, tylko pamiętałam takie z domu Cioci mojego męża.


Wybór padł na recyklingową bawełnę Drops YYou #7 Na tego typu rzeczy jest idealna. Łapki wyszły dość grube, mięsiste a przy tym miękkie.
                         

Okrągła może z powodzeniem służyć jako podstawka pod gorący garnek.


Te poleciały w świat do mojej chrześnicy, a mi pozostaje zrobić sobie identyczne :))

Od dłuższego już czasu marzy mi się torba mohila, tak bardzo teraz popularna. W ramach nauki zrobiłam sobie etui na telefon, też z Dropsa:


Cała sztuka przy robieniu tego typu robótki polega na tym, że praktycznie z prawej, jak i lewej strony wygląda ona podobnie (nie sterczą żadne nitki pomimo wrabianych wzorów) i cały czas robi się kilkoma nitkami jednocześnie. Z racji tego, że etui jest dwukolorowe to robiłam dwiema i muszę przyznać, że nie jest to takie proste.
Etui od środka, czyli jego lewa strona:


Moja mohila też prawdopodobnie będzie właśnie z tej włóczki, tylko zestaw kolorów marzy mi się trochę szalony, wakacyjny ;)

Wielka majówka trwa. Lubię ten weekend spędzać w domku, pracować w ogródku. W tym roku jednak wyjechaliśmy, dziś za oknem piękne słoneczko, wczoraj było więcej chmur ale nie przeszkodziło nam to w wycieczce do sympatycznego miasteczka.

Znacie je?




Ściskam Was gorąco, majowo :)))